środa, 21 marca 2012

Good Morning Poland, czyli poranne „bla bla bla”



Neotelewizja


Dawno, dawno temu (bo minęło już około 60 lat) w  Stanach  Zjednoczonych powstała telewizja śniadaniowa. W Polsce pojawiła się dopiero  przed dwiema dekadami, ale dość szybko stała się codziennością w wielu domach. Poranne pasmo telewizyjne  świetnie  wpisuje się w ramy neotelewizji – pojęcia ukutego przez Umberto Eco. Neotelewizja nie opiera się, tak jak to jest w przypadku paleotelewizji, na przekazie informacji o świecie, komunikacie nadawanym przez odbiorniki i przyjmowanym  biernie przez widza. Paleotelewizja jest oknem na świat, podczas gdy neotelewizja jest bardziej oknem na siebie – lustrem. Staje się autoreklamą, opowiada o sobie, w pewnym sensie czyniąc odbiorcę podwójnym agentem, widz już nie tylko ogląda, ale uczestniczy – jak określają  to Casetti i Odin - staje się „mocodawcą”.


Neotelewizja odnosi się do wielu zmian zachodzących w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat, jak choćby pojawienie się reality TV, my jednak zajmiemy się analizą tych, które charakterystyczne są dla telewizji śniadaniowej.  W tym celu postanowiliśmy obejrzeć niedzielny program proponowany przez TVN. Pierwsze pytanie jakie nasuwa się w obliczu tego zadania to: czy kiedykolwiek obejrzałam/obejrzałem w całości program Dzień dobry TVN? Raczej nie. Oglądamy DD TVN prawie codziennie, jedząc śniadanie, przygotowując się do wyjścia z domu, nigdy jednak nie skupiamy swojej uwagi na tym programie dłużej niż kilkanaście minut.


Już tutaj nasuwa się pierwsza cecha neotelewizji. DDTV nie jest programem, który włączamy o 8:30 i oglądamy przez 2,5 h siedząc przed odbiornikiem aż do 11:00! Ba! Oglądanie telewizji śniadaniowej od A do Z to najnudniejsza czynność na świecie. Treści powtarzają się, do znudzenia pojawiają się te same spoty sponsorów programu, a ponieważ poszczególne segmenty są bardzo krótkie i powierzchowne, w zapowiedziach pokazywana jest większość materiału wartego obejrzenia, dlatego też możemy przerywać oglądanie w dowolnym momencie i bez uszczerbku w odbiorze. W zorientowaniu się w aktualnej sytuacji pomagają paski informacyjne pojawiające się w dole ekranu, np. „Pogoda z najcieplejszego miejsca w Polsce”, „Przyszłość polskiej prasy” czy „Niezwykła historia chłopaka z You Can Dance”. Oczywiście niezmiennie podczas trwania programu, w lewym dolnym rogu wyświetlane jest logo programu. W ciągu tygodnia znajduje się pod nim zegar nieustannie wyświetlający czas, ale nie w niedzielę – to dzień, kiedy nie musimy się spieszyć.
 


Goście, goście

Nietrudno zauważyć, że także zawartość niedzielnego (weekendowego) programu wyróżnia się na tle całego tygodnia. Nie ma tutaj poradników, rzadko pojawiają się specjaliści, nie porusza się aż tak wielu tematów z życia codziennego. Brakuje zwyczajowego miszmaszu. W niedzielę wszystko obraca się wokół gości. Studio odwiedzają gwiazdy lub wyświetlane są wywiady z gwiazdami odwiedzanymi przez reporterów. Zauważamy wyraźną selekcję i tak o to przechodzimy do kolejnej cechy neotelewizji. Dzień dobry TVN nie pokazuje po prostu sławnych ludzi. W programie nie zobaczymy (przynajmniej nie spodziewamy się zobaczyć) Wojciecha Cejrowskiego czy Kasi Zielińskiej. Mamy za to reportaż o nowym prowadzącym Automaniaka, wizytę na planie serialu Przepis na życie, studio odwiedza Daria Widawska reklamując Prawo Agaty, uczestnik programu You Can Dance i zespół Audiofeels, który występował w Mam talent. Głównym zadaniem porannej telewizji jest więc pokazanie widzom kulis tych programów, które zobaczą wieczorem, zaciekawienie ich całą aktualną ramówką i przede wszystkim pokazanie sławnych postaci od bardziej codziennej strony. Do programu zapraszani są, aby, podzielić się swoimi sukcesami, napomknąć o życiu osobistym, zareklamować nowe projekty. Także wschodzące gwiazdy – uczestnicy programów typu talent show – wedle zwyczaju pojawiają się w programie, aby następnego dnia dzielić z widzami swoją radość po wygranej i smutek po porażce.


Mowa potoczna i potoczne tematy

Warto zwrócić uwagę na język, którym posługują się goście i prezenterzy. Jest swobodny, familiarny, zdarza się, że kolokwialny. Podobne zwroty usłyszymy jadąc autobusem (chyba że mamy pecha do współtowarzyszy podróży). O czym więc jest ta cała „gadanina”? O wszystkim i o niczym. Tematy poruszane w paśmie porannym są niezwykle różnorodne. Większość rozmów skupia się na plotkach z życia gwiazd, smakach kulinarnych, kilku radach w zakresie problemów psychologicznych i naturalnie na reklamie bogatej oferty TVN. To jednak nie koniec. Mimo wszystko w DDTVN porusza się też trudne tematy – jak choćby krótka relacja reporterki z Białorusi na temat egzekucji jednego z więźniów, czy wywiadu z powracającym do zdrowia po ciężkim wypadku posłem Jarosławem Wałęsą. Polityka pojawia się raczej rzadko - podczas przeglądu prasy. W pamięci mamy też kilka reportaży o dzieciach potrzebujących pomocy (które oczywiście otrzymują ją w ramach fundacji TVN). Pojedynczy segment  nie zajmuje jednak aż tyle czasu, aby widz zdążył pogrążyć się w smutku, rozmyślaniach czy nawet uronić łzę. Nie chcemy przecież z samego rana zostać przytłoczeni złem całego świata, więc wszystkie tematy poruszane są bardzo powierzchownie, po łebkach. Tutaj się nie dyskutuje, tu się napomyka. Program w gruncie rzeczy ma być wesoły i dawać ludziom pozytywną energię na cały dzień.

Chronologiczny wykaz zawartości programu z 18/03/12 (treści dostępne są również na stronie internetowej DDTVN)


Reportaż o Benie Collinsie-nowym prowadzącym Automaniaka
Reportaż o Daniele Donde – najsłynniejszym kopiście świata
Kulinarne pasje z Aleksandrą Hamkało C.D.
Rozmowa z Darią Widawską
Relacja reporterki z Mińska nt. wykonania wyroku na domniemanych zamachowcach
Relacja z planu Przepisu na życie C.D.
Kulinarne pasje z Aleksandrą Hamkało C.D.
Występ Audiofeels



Porównując proporcje poszczególnych treści zawartych w programie, zauważamy, że przecież gadanina to nie wszystko. Jest jeszcze serwis informacyjny, który przerywa dyskusje i plotki trzy razy na dwie minuty, podobnie jak serwis pogodowy. Poza tym, w trakcie programu co chwilę pojawiają się reklamy wspomniane już wcześniej, zapowiedzi, spoty sponsorskie, plansze z logo itd. Ostatecznie chodzi przecież o autoreklamę. Poszczególne segmenty programu wzajemnie się przenikają, nachodzą na siebie, ich granice się rozmywają. Przykładem jest zarówno kilkukrotne powracanie do Kulinarnych pasji, jak i pojawienie się logo z napisem „Pogoda” już po rozpoczęciu relacji reportera.


Może się wydawać, że forma reklamowa nie stanowi dużego udziału w ogólnej zawartości programu. Należy jednak pamiętać, że reportaże i rozmowy, skupiając się wokół stacji TVN, także ją spełniają.



Wspólne biesiadowanie


 Powróćmy jeszcze na moment do widza w roli „mocodawcy”. Oglądając telewizję śniadaniową, można czatować z Darią Widawską, czy też napisać maila do psycholog, która jest ekspertem w nowym TVN-owskim show Surowi rodzice. Czasami można napisać sms-a lub zadzwonić, chociaż te formy są aktualnie wypierane przez interakcję dzięki Internetowi.  Włączając Dzień dobry TVN, zapraszamy Magdę Mołek i Andrzeja Sołtysika (lub inną parę prowadzących) do naszych domów. Stajemy się częścią wielkiej rodziny TVN. Oni siedzą na kanapie w studio - my na kanapie przed telewizorem, oni przy kuchennym stole próbują przyrządzonych przez gości potraw – my jemy nasze śniadanie. Nastrój jest przyjemny, koleżeński. Po oficjalnym zachowaniu nie zostaje żaden ślad, ponieważ wszyscy tutaj są zaprzyjaźnieni. Żarty i przekomarzanie się prowadzących są na porządku dziennym. Atmosferę studia tworzy również jego domowo-kawiarniany wystrój. Studio DDTVN to przede wszystkim cała ściana okien, przez które można podziwiać panoramę Warszawy. Wnętrze oczywiście jest bardzo przytulne, ale i przestronne, wyposażenie w jasnych kolorach otoczone jest donicami, z których wysypują się żółte tulipany. Kanapa, aneks kuchenny, stół z poczęstunkiem dla gości – to wszystko sprawia, że dla widza zaciera się granica między jego domem a studiem.

Telewizja śniadaniowa wydaje się jednym wielkim workiem z różnościami. Chociaż niewiele w tym worku wartościowych informacji, my, widzowie, chętnie z niego czerpiemy. Wiadomo, że nie postrzegamy breakfast tv jako źródła wiedzy (błahe informacje zdobyte w ten sposób służyć mogą jedynie jako pomoc przy prowadzeniu small-talk), mimo to chętnie włączamy rano odbiornik i właśnie na tym zasadza się fenomen neotelewizji.

1 komentarz:

  1. Bardzo mi się podoba ten artykuł. Dowiedziałem się bardzo wielu rzeczy, na których wcześniej nie skupiłem uwagi. Przez to bierne odbieranie breakfast tv człowiek sobie nawet nie zdaje sprawy, że telewizję można odebrać w dzisiejszych czasach jako kolejnego członka naszej rodziny.
    Ja nie należę do grona fanów TV i bardzo się z tego cieszę, ponieważ potrzebne mi (wartościowe) informacje znajduje w internecie. Trzeba oczywiście wziąć pod uwagę fakt, że piszą je osoby z opracowanym już poglądami politycznymi czy wyrobioną przez siebie opinią. Ale przecież w telewizji doświadczamy tego samego fenomenu...

    OdpowiedzUsuń